zurück

Bolesław Leśmian: Strumień

Mrok się z mrokiem porównał, żałoba – z żałobą.
Coś się chciało zazłocić, lecz zabrakło czasu.
Zbył się strumień swych brzegów, powstał całym sobą,
Wyprostował się w wieczność i szedł środkiem lasu.

Szedł do krzyża w pustkowiu, gdzie gwiazd swych niepewna
Nieskończoność się krzepi westchnieniami mięty –
I pierś swą strumienistą przymartwił do drewna
I zawisł, z dobrawoli na krzyżu rozklęty.

Po co ci Senna Falo, na krzyżu noclegi?
Za kogo, Dumna Wodo, chcesz marnieć i ginąć?
Za tych, co już przeżyli dno swoje i brzegi –
Za tych, co właśnie odtąd nie mają gdzie płynąć.

In: Bolesław Leśmian, Poezje, Warszawa 1965
deutsch